Kobieta.Swiatgwiazd.pl > Styl Życia > Kourtney Kardashian reklamuje żelki na poprawę smaku pochwy. Przyglądamy się niebezpiecznym bzdurom reklamowanym przez gwiazdy
Katarzyna Derda
Katarzyna Derda 23.03.2023 16:18

Kourtney Kardashian reklamuje żelki na poprawę smaku pochwy. Przyglądamy się niebezpiecznym bzdurom reklamowanym przez gwiazdy

Kourtney Kardashian, Gwyneth Paltrow, Shailene Woodley
fot. Rex Features/East News

Kobiece narządy płciowe długo były tabu. W XXI wieku powinno się to zmienić, ale wcale nie jest lepiej. Kourtney Kardashian reklamuje ananasowe żelki, Shailene Woodley zachęca do opalania się „tam na dole”, a Gwyneth Paltrow reklamuje parowanie. Wszystko po to, by wmówić nam, że z naszymi waginami jest coś mocno nie w porządku – i oczywiście na tym zarobić.

Kiedy trafiamy w sieci na „porady” anonimowych szarlatanów, zachęcających do wkładania cieciorki w ranę, by wyleczyć raka, dość łatwo możemy wyczuć szkodliwość takich metod i je wyśmiać. Zabawnie przestaje być, kiedy podobne bzdury sprzedaje – i to za ciężkie pieniądze – gwiazda z setkami milionów obserwujących na koncie.
 

Kourtney Kardashian, Gwyneth Paltrow, Naomi Watts i inni: jak gwiazdy żerują na wstydzie

Wydawałoby się, że czasy, w których o kobiecych narządach mówiło się szeptem i ze wstydem dawno minęły. Seksualność rzeczywiście przestała być tabu, ale wstyd pozostał. Dlaczego? Celebryci, influencerzy i wielkie gwiazdy przyłożyły do tego rękę, wyciągając ją jednocześnie w kierunku naszych portfeli.

Zaledwie kilka dni temu Kourtney, jedna z Kardashianek, mająca na Instagramie 212 milionów obserwujących, ogłosiła nowy suplement diety: żelki Lemme Purr, mające poprawić smak i zapach naszych wagin. Wart „jedyne” 30 dolarów (około 135 złotych) za 60 żelków. Wszystko dzięki ananasowi, witaminie C i probiotykom. „Daj swojej waginie słodki smakołyk, na który zasługuje” - zachęca celebrytka. Może powiecie: ale co w tym złego, w końcu probiotyki rzeczywiście pomagają na stan narządów płciowych.

Problemów z powyższym jest kilka: po pierwsze, zdrowe, odpowiednio przebadane, a co za tym idzie, bezpieczne dla organizmu produkty z probiotykami znajdziecie w aptekach, a nie w ofercie celebrytów. Po drugie: twierdząc, że jej produkt „poprawi zapach i świeżość” pochwy, Kardashian zwyczajnie kłamie. Po trzecie wreszcie: Kourtney ustawiła się niniejszym w długiej kolejce gwiazd, które wmawiają nam, że naturalny zapach zdrowej i czystej pochwy jest czymś złym i wymaga poprawy.

Nie jest w tym sama. Sławy, które wciskają kobietom kit, można wymieniać na pęczki. Shailene Woodley w 2014 roku radziła, by dostarczać waginie witaminy D za pomocą, no cóż, rozłożenia nóg i wystawienia jej na słońce. Jennifer Love Hewitt w 2010 chwaliła się, że po rozstaniu ozdobiła waginę kryształkami Swarovskiego. Khloé Kardashian zalecała z kolei, by smarować wnętrze pochwy [sic!] olejkiem z witaminą D, bo „wzmocni to jej wyściółkę”. Gwyneth Paltrow, hollywoodzka królowa szurów, reklamowała „parowanie pochwy” i sprzedawała świecę o zapachu swojej waginy (tak naprawdę cytrusów i bergamotki), za 75 dolarów. Naomi Watts oferuje suplementy diety na menopauzę, kosztujące kilkadziesiąt dolarów za opakowanie. Na pęczki można wymieniać influencerów, promujących wątpliwej jakości zabiegi medycyny estetycznej, które mogą skończyć się tragedią.

W wywiadzie udzielonym portalowi Glamour UK terapeutka psychoseksualna Kate Moyle ostrzega: "Mówienie ludziom, że ich ciała nie są w porządku takie, jakie są, może stworzyć wstyd i zakłopotanie wokół tego, co naturalne. Ten wstyd może mieć duży wpływ na zaufanie do ciała; tego, jak czujemy się ze sobą, i jak widzimy siebie w odniesieniu do genitaliów i czynników takich jak seks i intymność".
 

Łukasz: "Prawdziwa kobieta kończy się na 55 kilogramach. Na randce zwracam uwagę, czy nie je za dużo"

Waginofobia i jej konsekwencje: lekarze biją na alarm

Wiele gwiazd, reklamując szkodliwe i niebezpieczne zabiegi, zasłania się pięknymi hasłami o wyzwoleniu i obalaniu tabu na temat kobiecej seksualności. Rina Raphael, autorka książki „The Gospel of Wellness”, ostrzega: „To nie jest feminizm, jeśli sprzedajesz im śmieci”. Shani Orgad, profesorka mediów i komunikacji w London School of Economics, zauważa podobieństwo między tym trendem marketingowym a seksistowskimi reklamami z lat 50., kiedy produkty estrogenowe miały „naprawić” kobiety, czyniąc je miłymi i atrakcyjnymi dla mężczyzn.

Kosztowne sztuczki, reklamowane w mediach, żerują na kobiecych kompleksach i wstydzie, że z ich ciałami jest coś nie w porządku. Parowanie pochwy, którym była tak zachwycona Gwyneth Paltrow, w założeniu ma „oczyścić macicę, szyjkę macicy i wargi sromowe z ciepłym naparem aromatycznych ziół”. Problem w tym, że podobny zabieg może wywołać podrażnienia i zaburzyć gospodarkę hormonalną. Hilda Hutcherson, profesorka położnictwa i ginekologii w Columbia University Medical Center w wywiadzie dla Allure.pl komentuje: "Martwi mnie wiadomość, jaką to wysyła. Zabiegi takie jak ten sugerują, że waginy są tak nieatrakcyjne, że w zasadzie musimy je wysyłać do pralni chemicznej".
 

Dbałość o strefę intymną

Na rynku można znaleźć nieskończone ilości pianek, płynów i chusteczek do regulowania pH i zwalczania naturalnych zapachów. "Twój organizm reguluje swoje pH i niedorzeczne jest sugerowanie, że coś takiego jak środek oczyszczający utrzyma tę równowagę za ciebie. Pochwa jest samoczyszczącym się organem; dba o siebie" mówi Hutcherson, dodając, że najlepszym sposobem mycia jest łagodne, bezzapachowym mydło do skóry wrażliwej i woda.

Co jest takiego złego w perfumowaniu, nacieraniu olejami czy ziołami i zmienianiu naturalnego zapachu waginy, spytacie. Otóż wszystkie te zabiegi paradoksalnie mogą zaburzać naturalne pH, prowadzić do infekcji i podrażnień. Co więcej, ważne jest, by znać naturalny zapach naszej waginy i móc obserwować, czy się nie zmienia, ponieważ zmiana taka może być objawem choroby, którego nie zauważymy, stosując perfumowane produkty.

Wyzysk ma wiele obliczy, a kiedy reklamowane zabiegi i produkty są niepotrzebne, drogie i ryzykowne, robi się naprawdę niebezpiecznie. Twierdzenie, że wagina pachnie lub smakuje źle, od lat wywoływało wstyd u kobiet. Pochwa sama się reguluje i oczyszcza, a żaden produkt nie zmieni jej smaku. Każdy chwyt marketingowy, który sugeruje inaczej, jest po prostu graniem na niepewności i promowaniem szkodliwych stereotypów.

Zobacz zdjęcia:

Źródło: allure.pl, glamour.pl, instyle.pl

 

Tagi: Styl życia