Kobieta.Swiatgwiazd.pl > Styl Życia > Katechetki przerwały milczenie, opowiedziały o swojej pracy. Przykre, z czym muszą się mierzyć
Magdalena Cichocka
Magdalena Cichocka 13.09.2023 19:30

Katechetki przerwały milczenie, opowiedziały o swojej pracy. Przykre, z czym muszą się mierzyć

Smutna nauczycielka, uczniowie
Katechetki wyjawiły prawdę o swojej pracy, fot. bobbieo, Arthur Krijgsman / canva.com

Katechetki postanowiły zabrać głos i szczerze opowiedzieć o swojej pracy. Mało kto wie, z czym na co dzień muszą mierzyć się kobiety, uczące religii dzieci i młodzież. Kobiety udzieliły obszernych wywiadów, w których zdradziły kulisy swojej pracy. 

Katechetki nie gryzły się w język. Tak wygląda ich praca w szkole

W serwisie kobieta.wp.pl opublikowano obszerny materiał, który powstał na podstawie rozmów z kilkoma katechetkami. Kobiety szczerze opowiedziały o swojej pracy, a niektóre z nich nie kryły swojego smutku i wypalenia. Mało kto wie, z czym muszą mierzyć się na co dzień. 

Na problemy katechetek zwrócił uwagę również Dariusz Chętkowski, autor bloga BelferBlog, który nie omieszkał podzielić się historiami prosto z pokoju nauczycielskiego. Zaapelował również o wyrozumiałość do katechetek, których praca bywa trudniejsza, niż możecie się spodziewać. 

Mężczyzna zwrócił uwagę na ilość okienek katechetek i katechetów. Jak wiadomo, zwykle klasa ma jedną lekcję religii w tygodniu. Ułożenie planu dla nauczyciela bez okienek może więc równać się z cudem. Chętkowski podkreślił także, że nauczycielki religii często borykają się z brakiem sympatii nie tylko ze strony uczniów, ale także współpracowników. 

Nie dziwię się uczniom. Ale mam dość pretensji o biskupów albo papieża. Daję przestrzeń do dyskusji, ale muszę to godzić z realizowaniem programu. Czuję też, że powinnam wzmacniać w byciu w Kościele, pokazywać pozytywne przykłady... A, szczerze mówiąc, jestem już zmęczona i wypalona - wyznała Joanna w rozmowie z serwisem kobieta.wp.pl.

Zrzuciła habit po pięciu latach. W końcu opowiedziała całą prawdę. "Chciałam, żeby potrącił mnie autobus"

"Nie wierzę w idealny system"

Ewelina od sześciu lat jest katechetką i uwielbia swoją pracę. Cechuje ją otwartość, cierpliwość i nie boi się trudnych i niewygodnych pytań zadawanych przez uczniów. 

Serio, gdybym brała do siebie różne trudne momenty współpracy z nastolatkami, długo bym nie wytrzymała. Ważne jest dla mnie, żeby mieć odskocznię, coś co lubię robić po godzinach, ale niekoniecznie związanego z religią - wyjawiła Ewelina.

Kobieta wskazała jednak na minusy swojej pracy. Wyjawiła, że część uczniów nie jest zainteresowanych lekcją i jedynie utrudniają jej pracę. Ewelina jasno podkreśliła, że w jej opinii uczęszczanie na religię jedynie po to, aby uszczęśliwić rodziców, jest “słabe”. 

Nie wierzę w idealny system, więc szczerze mówiąc, przestałam się nim przejmować. Chyba najtrudniejsze jest, kiedy uczniowie mają moje lekcje kompletnie gdzieś. Sporo jest takich przypadków. A ja nie obrażam się na ludzi, którzy nie chodzą na religię. Uczę w szkole średniej, więc jasno mówię, że wszyscy są zaproszeni, ale nikt nie ma obowiązku, żeby tu być. Siedzenie tu tylko dla mamy albo taty, albo z przyzwyczajenia jest słabe - podkreśliła.

Praca na parafii bywa trudna

Kolejna z katechetek wskazała, że oprócz pracy w szkołach, często są zaangażowane w pracę na parafii. Prowadzą scholę czy też pomagają dzieciom i młodzieży w przygotowaniach do przyjęcia sakramentów. O swoich doświadczeniach w tej kwestii opowiedziała katechetka, która ma za sobą serie nieprzyjemnych doświadczeń. 

Zmiażdżyło mnie to, co zrobili księża. Na pierwszym spotkaniu dostałam propozycję masażu - rozpoczęła swoją historię. 

Kobieta stanowczo odmówiła księdzu, zaznaczyła również, że ma męża, jednak to nie powstrzymało mężczyzny. Ten odpowiedział jej, że to dobrze, ponieważ z pewnością jest “doświadczona”. 

A on potrafił pisać do mnie sms-y po mszy, jak seksownie wyglądałam - kontynuowała.

Katechetka nie zrezygnowała z pracy, ponieważ chciała uchronić dziewczyny, śpiewające w scholi, którą opiekował się ksiądz. Żeby tego było mało, kobieta wyjawiła, że proboszcz wiedział o wszystkim, jednak nie reagował. Kobieta spędziła w parafii trzy lata. Nie chciała opuszczać uczniów i pragnęła dokończyć przygotowania do bierzmowania. 

Ten ksiądz zniszczył mnie psychicznie. Chyba nie docierało do mnie, w czym siedzę. Ale miałam misję: uczniów, scholę, chronienie dziewczyn - skwitowała sprawę podczas rozmowy z redakcją kobieta.wp.pl. 

 

Źródło: kobieta.wp.pl